wtorek, 27 grudnia 2016

Chór Wujów pod batutą maestro Matki Kurki...czyli jak rodzą się "autorytety moralne"...

Matka Kurka, czyli Piotr Wielgucki bloger platformiany "cudownie" nawrócony na PiS, patroszyciel Jerzego Owsiaka właśnie wypowiedział się w materii katastrofy rosyjskiej Tutki, w której tragicznie zginęli prawie wszyscy członkowie Chóru Aleksandrowa...
Przypomnę, że dzięki patroszeniu Owsiaka Matka Kurka zdobył sławę na całą Polskę, a jego posty dzięki temu sięgają kilkunastu tysięcy odsłon...można by stwierdzić..."tak rodzą się autorytety"...



...ale jak zwykle w takich bajkach okazuje się, że "król jest nagi"...mam wrażenie, że Matka Kurka stworzył sobie swoją własną sektę, na wzór "niezależnej" sekty Reda Sakiewicza...

Dziś, jeśliby zerknąć na stronę Matki Kurki, to na SG nie króluje już temat Owsiaka, choć świąteczna łorkiestra pajaca w czerwonych gaciach niedługo znów zarzępoli...ale za to pan Matka Kurka pojeździł sobie po trupach  (bo ciał członków Chóru Aleksandrowa jeszcze nie włożono do trumien) więc po grobach jeszcze nie mógł zatańczyć.

Wklejam tekst..."Nie płakałem po ruskim chórze, założonym ku chwale ZSRR, przez stalinowca Aleksandrowa"...

http://kontrowersje.net/nie_p_aka_em_po_ruskim_ch_rze_za_o_onym_ku_chwale_zsrr_przez_stalinowca_aleksandrowa

Można nie płakać, ale można też mieć wrażenie, że Wielgucki jako nawrócony pisowiec nie skorzystał z okazji, aby siedzieć cicho...jakby tak zajechać Chirac'iem...no cóż, zabrakło elementarnej kultury...

Bo jakby nie patrzeć, to zginęło tragicznie około setki ludzi, nieważne, czy byli znani, czy nie, czy byli ruscy, czy mongolscy...przed Bogiem wszyscy staną równi i zdadzą relacje ze swojego życia, a nawet... i też "nawrócony" Matka Kurka...

Tak przy okazji przypomnę mechanizmy konwersji Matki Kurki na Pislam i niech każdy wyrobi zdanie sobie sam...Matka Kurka to złośliwa parafraza na redemtorystę Ojca Rydzyka...no bo skoro on był Ojciec Rydzyk, to Wielgucki przyjął nick Matka Kurka.

Matka Kurka swego czasu jeździł sobie równo po PiS-ie i po Kościele Katolickim, nawet odebrał nagrodę od samej Paradowskiej (nieboszczki) i ogłoszony przez Gazówę Szechtera "blogerem roku".

http://andrzej111.salon24.pl/625568,matka-kurka-droga-od-skrajnego-antypisowca-do-pogromcy-owsiaka

Ochom i achom nie było końca...ale Matka Kurka wyczuł pismo nosem (dosyć długim) i "otworzył oczy" w roku 2007 kiedy to łaskawcy z PiS-u oddali władzę Platfusom, to wtedy bezgraniczną miłością pokochał PiS...

Potem w 2012 roku Matka Kurka  "popełnił" już za rządów "cwelów z PO" wpis o "Dwóch, ruskich cwelach, którzy rządzą Polską" link 

http://kontrowersje.net/tresc/polska_rzadza_dwa_ruskie_cwele_tusk_i_komorowski

No i myślicie, że mu się coś stało? Został uznany winnym obrazy głowy państwa, ale tak naprawdę, to żadnych konsekwencji nie poniósł. Dyrygent maestro jakich mało...no i w dodatku wirtualny Rambo, który dwóm ruskim cwelom "Tuskowi i Komorowskiemu" wygarnął z grubej rury w czasie trwania ich rządów...aha, a może podwójny bloger!!!

Teraz Maestro Matka Kurka dyryguje spokojnie swoim Chórem Wujów, który został zwerbowany lekko w ciągu 10 lat lawirowania pomiędzy PO i PiS...dziś może się beztrosko wypowiadać autorytatywnie na każdy temat...może też nawet kazać zaśpiewać swojemu chórowi na jeszcze nie istniejących grobach członków Chóru Aleksandrowa...czy już wiecie jak rodzą się "autorytety moralne"?
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze