wtorek, 11 października 2016

Kłamstwa i groźby premiera Israela w ONZ...

Z bloga Spirito Libero...Możecie sobie żuczki małe podskakiwać ale możecie nam naskoczyć. Prezydenci i premierzy są nasi!
Na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ 22 września przemawiał premier Israela, Benjamin Netanyahu syn Benziona Netanyahu (urodzonego w Polsce jako Milejkowski). Bibi wyjawił kiedyś, że jego tata „przewidywał zamachy z 11 września już od początku lat 90’”. To dość niefortunne wyznanie, biorąc pod uwage, ze tate Benzion nie jest żadnym jasnowidzem. Był za to sekretarzem Władimira Żabotyńskiego, założyciela najbardziej ekstremalnego i rasistowskiego odłamu syjonizmu, nawołującego do użycia gwałtu (z czystkami i ludobójstwem włącznie) wobec Palestyńczyków w celu „wyzwolenia” Ziemi Świętej. Benzion uważany był za szczególnego ekstremistę nawet przez Menachema Begina (Mieczysława Bieguna) terrorystę odpowiedzialnego za pogromy i wypędzenia Palestyńczyków, późniejszego premiera Israela i laureata pokojowego Nobla...


Tatuś Bibiego to nie jedyna "wybitna" postać w rodzinie - szwagier, znany rasista – Hagai Ben-Artzi udzielił kiedyś wywiadu izraelskiemu Radiu Wojskowemu i naubliżał prezydentowi Obamie nazywając go "antysemitą". Za to tylko, że ten zażądał zamrożenia programu osadnictwa we wschodniej Jerozolimie: „Kiedy prezydent – antysemita dochodzi do władzy w Ameryce to czas by powiedzieć – nie ustąpimy. Za każdym razem gdy Amerykanie próbowali interweniować w jakiejś sprawie dotyczącej Jerozolimy, my odpowiadaliśmy prostym słowem: nie!” – powiedział szwagier Netanyahu. Taka to wesoła rodzinka...

Całe przemówienie (link do całości poniżej) naszpikowane jest połajankami i groźbami skierowanymi wobec krajów, które na forum ONZ przegłosowują Rezolucje nieprzychylne Israelowi. Było już tych rezolucji ok. 200, wszystkie olane ciepłym moczem przez państwo "narodu wybranego".
Strategia gróźb wobec całego świata nie jest niczym nowym w israelskiej retoryce państwowej. Dlaczego jednak tak się zachowują? Sądzę, że po to by wywołać strach. Chcą prawdopodobnie zasygnalizować zachodnim rządom: uważajcie bo jesteśmy szaleni, nieracjonalni i mamy 200 bomb jądrowych. Wydaje się, że jest to świadoma strategia psychologiczna Izraela wobec świata. Już powiedział w tym tonie Mosze Dayan „Izrael musi być jak wściekły pies, zbyt niebezpieczny by go molestować”. (Mosze Dajan w latach 1953-1958 Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela, w latach 1967-1974 Minister Obrony Izraela, w latach 1976-1979 Minister Spraw Zagranicznych).
Netanyahu wie, że nie musi straszyć nikogo w Waszyngtonie, biorąc pod uwagę, ze senatorowie i kongresmeni są już dostatecznie sterroryzowani przez AIPAC. Potężne lobby mogące sprawić, że już nigdy nie zostaną wybrani. Jaka jest więc potrzeba wywoływania większego strachu?
Kiedyś nagłośniona została wypowiedź Martina Van Crevelda, izraelskiego historyka wojskowości: „Posiadamy kilkaset głowic jądrowych”, powiedział, „ i rakiety, które możemy wystrzelić przeciwko celom w jakimkolwiek kierunku, nawet na Rzym. Większość europejskich stolic jest na celowniku naszych sił zbrojnych. Posiadamy zdolność pociągnąc świat za sobą i zapewniam was, że to się stanie zanim Izrael miałby iść na dno”. Nie pierwszy raz Van Creveld artykułuje takie groźby. Lecz nigdy, dosłownie nigdy żaden przedstawiciel rządu Israela nie zdementował tego czy potraktował go jak wariata. Gorzej, takie pomysły stały się reprezentatywne dla środowisk israelskich.
7 kwietnia 2002 prof.David Perlmutter, znany neokon, na łamach Los Angeles Times, wyrażał następujące teorie: „Na co bardziej zasłużyłby świat ludzi nienawidzących Żydów za tysiąclecia masakr jeśli nie na zimę nuklearną? Jeśli zaprosilibyśmy tych wszystkich mężów stanu i pacyfistów do pieca? Po raz pierwszy w historii, naród zagrożony eksterminacją gdy cały świat się śmiał, ma moc zniszczenia świata. Nawet jeśliby miałby to być ostatni akt sprawiedliwości”.

„Psy”- tak określił Anglików z powodu wydalenia szpiega izraelskiego Aryeh Eldad, parlamentarzysta Knesetu. I dodał: „Ze szczerymi przeprosinami dla psów, biorąc pod uwagę, że psy są całkowicie wierne”.
Inny parlamentarzysta, Michel Ben-Ari dodał: „Brytyjczycy są psami lecz nie są nam wierni, są wierni systemowi antysemickiemu. To antysemityzm maskowany antysyjonizmem”. Obydwaj jak widać wymagają od Europejczyków, ich "psów", wierności nie wobec własnego państwa lecz wobec Israela. Obowiązkowe wizyty naszych "elyt" w Izraelu i składane tam hołdy każą mi przypuszczać, że Polska też uważana jest za takiego "psa" tylko póki co, w odróżnieniu od Anglików, "wiernego".

Przemówienie Netanyahu jest dość długie i lekturę całości polecam chętnym o silnych nerwach. Tutaj chciałbym skupić się na kilku perełkach, które powinny dać obraz skali kłamstw wygłaszanych publicznie z mównicy ONZ.
//(...)To co mam zamiar powiedzieć może was zaszokować: Izrael ma jasną przyszłość w ONZ. Bez wątpienia takie słowa wypowiedziane przeze mnie muszą być niespodzianką, bo rok po roku wchodziłem na to podium i krytykowałem Organizację Narodów Zjednoczonych za jej obsesyjne uprzedzenia wymierzone w Izrael. I ONZ zasługiwała na każde zjadliwe słowo pod swoim adresem - to hańba, że Zgromadzenie Ogólne uchwaliło w zeszłym roku 20 rezolucji przeciwko demokratycznemu Państwu Izrael. Pozostałym państwom na planecie poświęciło 3 potępiające rezolucje(...)//
Zaczyna się oczywiście od połajanek i stwierdzenia, że wszystkie państwa są głupie tylko Israel mądry. 20 rezolucji w ciągu jednego roku potępiających to uzurpatorskie państewko wzięło się z powietrza?

//(...)Kiedy kobiety są systematycznie gwałcone, mordowane, sprzedawane w niewolę na całym świecie, to jakież to państwo oenzetowska komisja ds. kobiet zdecydowała się potępić w tym roku? Tak, słusznie zgadujecie, Izrael. Izrael. Izrael jest krajem, w którym kobiety pilotują myśliwce, stoją na czele wielkich korporacji, uniwersytetów, Sądu Najwyższego (dwa razy). Kobiety bywały przewodniczącymi Knesetu. Kobieta była premierem (...)//
Bardzo możliwe, że kobiety w Israelu "pilotują myśliwce", w końcu każda dziewczyna musi odbyć obowiązkową służbę wojskową. Ale prawda jest także zgoła inna. Za portalem Bibuła http://www.bibula.com/?p=814
"Podczas konferencji sponsorowanej przez żydowską organizację ATZUM (Avodat Tzedaka U’Mishpat), prowadzącą między innymi walkę z zorganizowaną prostytucją, przemytem kobiet zmuszanych do tego procederu oraz pornografią, podano wiele interesujących danych dotyczących tej przestępczości w Izraelu. Jak wyjaśnia strona internetowa ATZUM: "Izrael jest obecnie docelowym krajem, dokąd przemycane są kobiety. Każdego roku dzieci i kobiety sprowadzane są do Izraela, gdzie są eksploatowane jak współcześni niewolnicy. Skala zjawiska w Izraelu jest alarmująco wysoka. Niemal cały przemyt kobiet pochodzi z krajów b. Związku Radzieckiego. Większość takich ofiar dociera przez granicę z Egiptem, by potem, już w Izraelu, podlegać częstej sprzedaży i odsprzedaży kolejnym właścicielom burdeli, gdzie zmuszane są do "pracy" w warunkach niewolniczych. Na każdym etapie tego procesu, ofiary są molestowane i wykorzystywane, często są poważnie bite, gwałcone a nawet pozbawiane żywności. Izrael czyni jedynie niewielkie postępy w dziedzinie walki przeciwko procederowi handlu ludźmi(...)"
I dalej - "(...)Według szacunków, corocznie przekracza granicę izraelską 2500-5000 kobiet które są następnie sprzedawane, czyli poddawane procederowi "niewiele różniącemu się od handlu niewolnikami, które miało miejsce w Afryce, gdzie na aukcjach i targowiskach ludźmi, handlarze oglądali ciała potencjalnych niewolników pod kątem ich przydatności." Według raportu przedstawionego Knessetowi w 2004 roku, w Izraelu każdego miesiąca ma miejsce milion "wizyt" klientów, a tego rodzaju działalność przysparza właścicielom burdeli zysków w wysokości 450 milionów dolarów. Wykorzystywane w takich warunkach kobiety otrzymują zapłatę w wysokości około 20 szekli (5 dolarów) dziennie oraz cztero- czy pięciodolarowe napiwki od "klienta". Oprócz tej "pracy", w ramach "umów", kobiety zmuszane są do darmowego oferowania seksu z właścicielami burdeli i ich znajomymi(...) '' Komentarz chyba zbędny...

Dalej Bibi przechodzi do zawoalowanych gróźb:
//(...)Panie i Panowie, ONZ zaczynała jako potęga moralna, a zamieniła się w moralną farsę. Zatem jeśli chodzi o stosunek ONZ do Izraela, to myślicie, że to już się nigdy nie zmieni, prawda? To lepiej pomyślcie znowu. Widzicie, wszystko się zmieni szybciej niż myślicie. Ta zmiana dokona się na tej sali, bo tam w domu wasze rządy gwałtownie zmieniają swoje nastawienie do Izraela. I prędzej czy później to przełoży się na wasze głosowania w ONZ(...)//
Tu akurat wie o czym mówi. W większości państw Europy zachodniej istnieją już odpowiednie przepisy kodeksu karnego przeciwko "antysemitom". W kolejnych, także w Polsce usilnie próbuje się je wprowadzić. Ostatnie deklaracje prezydenta Dudy na spotkaniu z żydowską śmietanką podczas wizyty w USA nie pozostawiają żadnych złudzeń, że rząd PiS będzie energicznie dążył do odrobienia tych "zapóźnień".
Przesłanie jest jasne - nie oszukujcie się, wasze rządy już was ustawią do pionu. (I to w sytuacji, gdy żydów w Europie praktycznie nie ma i brzydzą się rządzeniem...)

//(...)Panie i Panowie, dostojni delegaci z tak wielu krajów. Mam dla was dzisiaj jedną wiadomość. Złóżcie broń. Ta wojna przeciwko Izraelowi w ONZ się już zakończyła. Być może niektórzy z was jeszcze tego nie wiedzą, ale jestem pewny, że pewnego dnia w nieodległej przyszłości wy także otrzymacie wiadomość od waszego prezydenta albo premiera, że wojna przeciwko Izraelowi toczona w ONZ dobiegła kresu. Tak, wiem, że przed wypogodzeniem może się trafić burza. Wiem, że mówi się o zmowie przeciwko Izraelowi później w tym roku. Zważywszy na historię i wrogość w stosunku do Izraela, to czy naprawdę ktoś myśli, że Izrael pozwoli ONZ na ustalanie naszych celów dot. bezpieczeństwa i interesów narodowych?(...)//
W tłumaczeniu z hebrajskiego na polski to oświadczenie brzmi mniej więcej tak - możecie sobie żuczki małe podskakiwać ale możecie nam naskoczyć. Prezydenci i premierzy są nasi! Chyba trudno wyobrazić sobie większą pogardę i arogancję. Przedstawiciel małego, uzurpatorskiego państewka, zbudowanego na terrorze, zbrodni, kradzieży, apartheidzie(1) i politycznej korupcji przemawia tak do przedstawicieli praktycznie całej ludzkości.

//(...)Nie zaakceptujemy żadnych prób ze strony ONZ, które dyktowałyby Izraelowi warunki. Droga do pokoju prowadzi przez Jerozolimę i Ramallę, a nie przez Nowy Jork. To nie jest ważne co się wydarzy za kilka miesięcy, bo mam całkowitą pewność, że w najbliższych latach dokona się rewolucja, która zmieni pozycję Izraela wśród narodów i całkowicie ogarnie tę salę narodów. Mam tak dużo pewności, że w rzeczy samej przewiduję, że za 10 lat izraelski premier będzie stał tutaj i chwalił ONZ(...)//
Co za buta!... Czyżby Israel miał już wiedzę co wydarzy się na świecie w najbliższych latach? Jaką to "rewolucję" szykuje nam "naród wybrany"? Czyżby Netanyahu miał taki sam dar "przewidywania" jak jego ojciec?Strach się bać...
W dalszej części przemówienia jest więcej takich "kwiatków". Jest oczywiście o tym jak to Israel walczy z ISIS i złym Iranem, jak to Palestyńczycy, jedyni legalni mieszkańcy Palestyny, torpedują "pokojowe" wysiłki Israela i wiele wiele innych. Ciekawi mnie jedynie dlaczego "nasze" wiodące media, od Szechtera do Sakiewicza zbyły milczeniem takie doniosłe wydarzenie? Czyżby Polacy nie zasługiwali na "dobrą nowinę" głoszoną przez premiera "jutrzenki narodów" z "jedynej prawdziwej demokracji na Bliskim Wschodzie"?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze