czwartek, 19 maja 2016

Demokracja w wersji PiS, czyli aresztować opozycję!

...z bloga Jinksa...
W Polsce można robić wszystko. Można demolować państwo poprzez jego okradanie. Można likwidować rodzimy przemysł. Można wyprowadzać miliardowe kwoty (euro) na firmy słupy, jak to miało miejsce z PZU i Eureko. Można także okradać bezpośrednio obywateli i to angażując nawet synalka premiera dla uwiarygodnienia hochsztaplerskiej firmy. Można likwidować armię. Można także likwidować niewygodne osoby, które miały wiedzę o tym, co zdarzyło się, albo co się nie zdarzyło na Siewiernym 10 kwietnia 2010 roku. Można tolerować seryjnego samobójcę, który zbiera żniwo wśród wysokich rangą osób w państwie (gen. Petelicki, Grzegorz Michniewicz, Andrzej Lepper). Można w końcu doprowadzić do tego, co się wydarzyło, albo się nie wydarzyło w Smoleńsku, ale nie można niestety nie zgadzać się z władzą i z jej pochyloną pozycją wobec USA i „sojuszników“ z wiadrem wazeliny przy dupsku. Tego robić nie można!


Aresztowanie liderów Zmiany, to kolejna pookrągłostołowa ekspozycja demokracji, tyle, że tym razem w wydaniu PiS. 
Te łajzy nie potrafią zająć się wyjaśnieniem tego, co wydarzyło się w Smoleńsku. Powołują jakieś szemrane komisje, tak jakby Polska nie miała służb specjalnych, a że ma, to dzisiaj przekonał się o tym m.in. Mateusz Piskorski, ale nie tylko on.
Macierewicz wiosną tamtego roku zapewniał, że w październiku dowiemy się, co stało się z rządowym Tupolewem i jego pasażerami i co? Można rzec - gówno! Październik minął, zaraz półmetek kolejnego roku, a w eterze cisza odnośnie katastrofy smoleńskiej.
Jedynym co ci kretyni orzekną, to będzie to, iż doszło do wybuchu i na tym koniec. Nigdy się nie dowiemy, kto zorganizował ten wybuch, czy wrak Tupolewa, to w istocie wrak „10l“, kto leży w smoleńskich trumnach, z kim rozmawiał Bater po katastrofie, z kim rozmawiała żona jednego z BORowców także już po katastrofie, czy w końcu dlaczego nie ma żadnych zdjęć i nagrań z kamer na Okęciu z tamtego dnia.
Jedynym co można zobaczyć i usłyszeć w mediach, jest Duda, latający po świecie i skamlający jak pies o przysłanie obcych wojsk do Polski. Patrząc na poczynania tej żenującej postaci, łatwo jest dostrzec, że mamy do czynienia ze zdradą Polski i polskiej racji stanu z uwagi na zagrożenie jakie ściągają na Polskę i Polaków ci, którzy mienią się „prezydentami“, czy „ministrami“. Targowica to eufemizm przy próbie określenia tych kanalii.
Igrzyska, o których pisałem w poprzedniej, swojej notce, to tylko realizowanie ustalonego scenariusza przez magdalenkowych zbirów, co oznacza, że opozycja, z którą rzekomo walczy PiS, to jedynie te same szkiełka z kalejdoskopu, które się jedynie tasują, ale zawsze to są te same elementy. Dzisiaj się okazało, kto rzeczywiście jest opozycją dla magdalenkowego układu. 
Jedynym pocieszającym faktem na tle poczynań ferajny jest to, iż widać, że łajdaki się boją, co napawa otuchą, że prędzej, czy później, w Polsce władzę przejmą Polacy. Tak właśnie, Polacy, a nie zdrajcy i dupolizy usraelskiej rzyci!
Polska się budzi, a kanalie muszą pamiętać, że ich „demokracja“ to tylko slogan; nic nieznaczący slogan, a sprawiedliwość to nie abstrakcja jak dzisiejsza prezydentura, czy polska polityka.
 
Kończąc, przytoczę cytat Ch. Bukowskiego - „Boże, dlaczego stworzyłeś tak wielu poetów, a tak mało poezji“ i zapytam - Polacy, po co nam Pałac Prezydencki, jeżeli od czasu Mościckiego nie mamy prezydenta?
Apropo’s Mościckiego. Prezydent Mościcki specjalnym dekretem zakazał działalności przestępczej organizacji żydowskiej - Bnai Brith, który to dekret anulował nie kto inny jak L. Kaczyński i wątpię, aby etatowy uczestnik posiedzeń Knesetu - Duda, zmienił coś w tym zakresie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze