czwartek, 20 sierpnia 2015

Jan Kulczyk i Larry Silverstein z World Trade Center...co ich łączyło ?

Doskonały tekst Pink Panthera...

Dzisiaj dzień historyczny: (05 sierpień przypis mój) ostatnia mowa Prezydenta Bronka i ostatnia droga Janka Kulczyka z St. Moritz. Mało brakowało, że przegapilibyśmy to drugie, ważniejsze, wydarzenie, gdyby nie fakt, iż media zapowiadały uroczystość pogrzebową w tonie żałoby narodowej. Jak podają media, w Kościele Św. Józefa w Poznaniu, zgromadziła się całkiem niemała grupa BYŁYCH: dwóch byłych prezydentów RP, co najmniej dwóch byłych premierów RP, jeden były kanclerz Niemiec (ten spod Zamościa) i jeden szczególnie załamany były minister kultury. Był też jeden generał amerykański, ale generałowie są dożywotni.



Co ciekawe, tylko półgębkiem i zaledwie 2 razy wspomniano, że na pogrzebie „Janka wizjonera” był również inny bardzo ciekawy wizjoner, Larry z World Trade Center. Zupełnie nie rozumiem tego niegrzecznego przemilczenia: Larry Silverstein z Nowego Jorku jest, to znaczy był, wspólnikiem Doktora Jana w bardzo rozwojowym przedsięwzięciu na terenie Warszawy. W firmie Kulczyk Silverstein Properties z siedzibą przy ulicy Kruczej 24/26 (naprzeciwko kultowego Baru Bambino) .

Obaj wizjonerzy połączyli swoje siły w ten sposób, że firma Doktora Jana pod nazwą Kulczyk Real Estate Holding S.à r.l z siedzibą na 13-15 Avenue de La Liberte L – 1931 Lichtenstein (czyli u Księcia Jana Lichtensteina) zrobiła spółkę z najsłynniejszą na zachodniej półkuli firmą w dziedzinie nieruchomości – założoną w 1957 r. w Nowym Jorku przez panów Harrego (ojca) i Larry’ego (syna) firmą Silverstein Properties Inc , obecnie z siedzibą 250 Greenwich Street Nowy Jork. Być może się mylę, ale do 11 września 2001 r. siedziba firmy mieściła się z jednej z wyleasingowanej od władz – Twin Tower i pod koniec 2010 r. zarejestrowali w Warszawie firmę Kulczyk Silverstein Properties.

I wspólnie, Doktor Jan z raju podatkowego w Lichtensteinie i dynamiczny pan Larry z Bronksu – od 2010 r. rozpoczęli wdrażanie swoich marzeń na temat tego, jak ma wyglądać elegancka i ekskluzywna „Warszawa dla najbogatszych”.

Jeden z tych pomysłów polega na tym, że nowa siedziba TUiR Warta na ul. Chmielnej 85/87, powstała w 2000 r. w formie szklanego mini Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa, a będąca własnością Kulczyk Real Estate Holding z Lichtensteinu ( a nie jak pisze docent wiki – firmy ubezpieczeniowej Warta) – jest zarządzane przez firmę Kulczyk Silverstein Properties. A firma Kulczyk Silverstein Properties „podzleciło zarządzenie” jeszcze innej „nad wyraz profesjonalnej firmie światowej” – CBRE.



Następnie zakupili od ING budynek przy Placu Trzech Krzyży i zapowiedzieli (przynajmniej na stronach internetowych Kulczyk Silverstein Properties), że są gotowi zorganizować ekskluzywnym Polakom, czyli tym, co zarabiają nie jakieś marne 6 tysięcy miesięcznie, co pani Komisarz ze Śląska uznała za warunek konieczny uznania elementarnej inteligencji człowieka, ale jakieś plus-minus – 60 tysięcy – cały trakt handlowy od Placu Trzech Krzyży w kierunku na Aleje Ujazdowskie a nie jedną czy dwie wysepki luksusu, którego żądają wręcz elity biznesowe, artystyczne i wszelkie inne.


Już się cieszę. Tzn. nie cieszę się, bo jeden z dwóch wizjonerów został właśnie pochowany w Poznaniu i możemy liczyć jedynie na geniusz „wizjonera z World Trade Center”.

W czasie, gdy ogólna koncepcja uczynienia z centrum Warszawy „Piątej Alei”, panowie zajęli się przywracaniem światu kamienicy na Placu Małachowskiego 2 tj. kamienicy hrabiego Edwarda Raczyńskiego, znanej szerzej jako Kamienica Krasińskich.

Może niektórzy pamiętają, że na działce przy Placu Małachowskiego 2 rodzina Krasińskich w połowie XIX w. zbudowała trzypiętrową kamienicę aby na początku XX w. ją rozebrać i wybudować duży obiekt z przeznaczeniem na zbiory biblioteczne i artystyczne zgromadzone przez Krasińskich. W trakcie budowy odsprzedali to hrabiemu Edwardowi Raczyńskiemu ,który przekształcił ją w luksusową kamienicę czynszową.



Warto przypomnieć, że mówimy o wysokiej rangi pracowniku Ministerstwa Spraw Zagranicznych II RP w latach 1934-1945 pełniącego funkcję ambasadora II RP w Londynie a na emigracji – w latach 1979-1986 – Prezydent RP na Uchodźtwie. Zmarł w roku 1993 czyli „za czasów III RP”.


A z kamienicą przy Placu Małachowskich 2 było tak, że we wojnę spalili ją Niemcy a po wojnie komunistyczny rząd „wziął sobie działkę” i wybudował na niej budynek Ministerstwa Poczty i Telegrafu i dobudowano nowe skrzydło od strony ulicy Traugutta. Potem była siedziba Ministerstwa Łączności i Poczty Polskiej.

No ale jak wiadomo, komu potrzebne Ministerstwo Łączności i Poczta Polska – w „nieistniejącym państwie” wedle oświadczenia jednego z ministrów. Budynek polskie władze „sprywatyzowały” tj. sprzedały za 85 mln PLN deweloperskiej firmie Dom Development pana Kiełpsza a ten szybko sprzedał to charyzmatycznej firmie Hochtief,” która buduje wszystko: od bunkra Hitlera i krematoriów (część budowlana) w obozach do lotnisk i oper w III RP. Taki rozrzut.

Obecnie kamienica przy Małachowskiego 2 jest własnością Kulczyk Silverstein Properties a Hochotief na jej zamówienie – dokonał „rewitalizacji” przekształcając obiekt w biurowiec z funkcjami wystawienniczymi. Zachęta, która ma cały pałac „naprzeciwko” urządziła już w Kamienicy Raczyńskiego – wystawę tzw. sztuki współczesnej, na której nie zabrakło dzieł pani Kozyry. Pan minister, który był na pogrzebie Doktora Jana wyraźnie załamany – przyznał wówczas jakieś nagrody, tylko nie wiem, czy Doktorowi, czy Szanownej Małżonce Grażynce, mecenasce sztuk.



Firmą Kulczyk Silverstein Properties zarządza pan Edgar Rosenmayr z Wiednia, który od roku 2010 zasiadał w radzie nadzorczej Kulczyk Real Estate Holding S.a r.l.,z siedzibą w: Luxembourg, 13-15 Avenue de la Liberte L – 1931 ale też jest zarejestrowany we władzach trzech firm w rajach podatkowych na wyspie Guernsey: Polonia Property Fund i/lub FF&P Russia Fund. Zwłaszcza ta Polonia Property Fund jest ciekawa, ale trzeba trochę czasu aby pogrzebać w fajlach.


Drugą osobą zarządzającą jest pan Maciej Zajdel, który nabywał doświadczenia zawodowego w niemieckiej firmie handlu nieruchomościami- IVG Immobilien AG z siedzibą w Bonn.


Pozostaje oczywiście nieśmiałe pytanie o politykę III RP w stosunku do własności nieruchomości warszawskich – skonfiskowanych najpierw przez okupacyjne władze niemieckie a następnie – przez komunistyczne władze PRL czasem zwane „polskimi” choć nie wiem dlaczego.



Wracając do smutnego dnia dzisiejszego i mglistej przyszłości firmy Kulczyk Silvertstein Properties.
Wydaje się, że wyraźny wzrost samooceny Doktora Jana w ostatnich latach bezpośrednio wynikał z nawiązania współpracy z człowiekiem, który opanował wszelkie niuanse w zakresie wyciskania zysków z nieruchomości na pograniczu własności państwowej i biznesu prywatnego w jednym z najtrudniejszych miejsc na świecie czyli w Nowym Jorku.



Nie należy też zapominać, że pan Larry Silverstein dał się poznać w ostatnich latach jako człowiek, którego nie złamią najstraszniejsze katastrofy i który potrafi owinąć sobie wokół palca władze każdego poziomu w Nowym Jorku a być może i w USA.



Mówimy o człowieku, który na 6 (słownie: sześć) tygodni przed 11 września 2001 r. podpisał z władzami umowę leasingową na komplet World Trade Center. Do tej umowy doszedł w ciekawych okolicznościach: w lutym 2001 r. właściciel World Trade Center - Port Authority of New York and New Jersey (joint venture pomiędzy stanem Nowy Jork i New Jersey do kompleksowej obsługi transportu na terenie obu stanów a w szczególności Nowego Jorku i okolic) ogłosił zamiar przetargu na leasing World Trade Center. Przyszły dwie oferty: jedna od firm Vornado Realty Trust (podobno lepsza) i od oferty Silverstein i The Westfield Group. Najpierw władze ogłosiły, że wygrała firma Vornado Realty Trust bo dawała kwotę o 600 mln USD wyższą od Silversteina. I nagle okazało się, że problemem nie do przekroczenia jest czas leasingu, co do którego nagle zaczęły się bardzo pryncypialne dyskusje (37 lat czy 99 lat). Okazuje się, że Port Authority marzyły o leasingu na 99 lat i wzięły mniejszą kwotę do Larry’ego Silversteina.


Larry natychmiast ubezpieczył World Trade Center , ze szczególnym uwzględnieniem ryzyka terroryzmu i za 6 tygodni miał taki „terroryzm” , jakiego świat nie widział.

Sprawa nie byłaby tak delikatna, bo w końcu takich wydarzeń teoretycznie nie da się przewidzieć, gdyby nie podnoszony przez wredne spiskowe media amerykańskie faktu, że w tym dniu pan Larry zerwał ze swoim obyczajem, aby każdy dzień zaczynać na dachu World Trade Center 1- wczesnym śniadaniem i podziwianiem panoramy. Nie pojechał do pracy a potem była kwestia, czy siedział w domu, czy zawiózł był ukochaną małżonkę do dermatologa, o co podobno usilnie prosiła. Również jego dwoje dzieci zatrudnione w Silvestein Properties (siedziba w World Trade Center) tego dnia nie dojechały, bo „utknęły w korkach, zupełnie niezależnie od siebie”.



Nie byłoby takiego rozgoryczenia i podejrzeń, gdyby nie fakt, iż dynamiczny pan Larry mając w ręce polisy ubezpieczeniowe na budynki nr. 1, 2, 4 i 5 na łączną kwotę 3,55 mld USD, zażądał – podwójnego odszkodowania, podnosząc, iż „dwa samoloty, to dwa ataki terrorystyczne. Czyli zażądał 7,1 mld USD. Początkowo sądy odrzucały te żądania, ale już w roku 2004 zaczęły wydawać wyroki opiewające na „dwa ataki terrorystyczne” i Larry Silverstein osiągnął „wyroki” na łączną kwotę 4, 577 mld USD. Ponieważ jednak musiał płacić raty leasingowe za nieistniejące budynki, podjął negocjacje w władzami Port Autority o jakiś kompromis, podczas gdy dobry Kongres US podjął decyzję o wsparciu finansowym dla poszkodowanych w ataku terrorystycznym i katastrofie budowlanej w obligacjach na kwotę ok. 8 mld USD. Z tym, ze jak już kasa była dostępna, władze zaczęły ogłaszać, że żądania odszkodowawcze ofiar zamachu – będą musiały być ograniczone do jakichś kwot – bo kasa jest ograniczona.

Tymczasem dla pana Larryego wyciągnięto pomocną dłoń w ten sposób, że uzgodniono, iż planowany do wybudowania budynek WTC 1 – wraca do Port Autority a odbudowa innych budynków wyleasingowanych panu Larremu – zostanie wsparta kwotami z obligacji, które „zostaną”. I te kwoty, które były w zarządzie dobrego burmistrza miasta Michaela Bloomberga i gubernatora Pataki – zostały PRZELANE na konta Larrego Silversteina.



Dalej też nie było prosto, ale akurat historia odbudowy WTC 1,2,4 jest znacznie mniej ciekawa od losów budynku WTC7, który od początku był przedmiotem zainteresowania wszystkich autorów spiskowych teorii dziejów: budynek nie był zaatakowany przez samoloty a zawalił się (dokonała się implozja) w kilka godzin po ataku. Świadkowie zdarzenie zaczęli szybko umierać, a sam pan Larry notorycznie odpytywany przez dziennikarzy o wydarzenia 11 września 2001 miał w pewnym momencie powiedzieć, „że powiedział w rozmowie ze strażakami w kontekście budynku nr 7 nadal stojącego w cieniu zawalonych WTC 1 i 2 , że „mamy takie wielkie straty w ludziach, może bardziej logiczną rzeczą będzie „pul lit”. I się zaczęło. Cesarz amerykańskich dziennikarzy od spiskowych teorii – Alex Jones poinformował w jednym z programów, iż w żargonie strażaków i specjalistów od wyburzania termin „pull it” oznacza – „wyburzenie z zastosowaniem środków wybuchowych”.
A za budynek WTC-7 Larry wyciągnął od ubezpieczycieli ok. 800 mln USD.

Więc podobno firmy ubezpieczeniowe mają na końcu języka słowo „fraud” , którego nie trzeba chyba tłumaczyć.


Jeśli się do tego doda fakt, iż ostatnie kilka lat Larry Silverstein nadal prezentuje w biznesie i życiu towarzyskim „styl ADHD” czyli: otwiera, przecina wstęgi, wykłada, buduje, projektuje i kręci kasę, gdy tymczasem liczba poszkodowanych w tragedii 11/9 , którzy NIE dożyli jakichkolwiek odszkodowań , które np. pomogłyby im zwalczyć raka lub inne choroby nabyte w trakcie przeszukiwań ruin i porządkowania miejsca katastrofy – sięga kilkuset a może już kilku tysięcy ludzi, że kwoty odszkodowań są niewielkie czytaj: niewystarczające dla kalek i ludzi chorych do końca życia z powodu choćby traumy , to na kłopoty wizerunkowe firmy Silverstein Properties – nie trzeba było czekać.


Do tego doszła rzecz w sumie banalna ale takie rzeczy czasem najsilniej działają na masową wyobraźnię: w nowym obiekcie budowanym przez Silvermana na Upper West Side w Nowym Jorku (10 Freedom Place) za wiedzą i zgodą inwestora czyli pana Larrego, zaplanowano osobne drzwi wejściowe (i zapewne klatkę schodową) na piętra w zamyśle przeznaczone dla mieszkańców „zwyczajnych” czyli np.nie posiadających jachtu i prywatnego samolotu. A główne wejście oczywiście – dla tych „z samolotami i jachtami”. I się porobiło: prasa zawyła, aktywiści od równości wszystkich ze wszystkimi – głośno zaczęli mówić o: nowej formie segregacji. Segregacja jest w USA nie tylko zakazana przez prawo – jest powszechnie traktowana jako coś obrzydliwego, chociaż realia bywają różne.



W tych okolicznościach przyrody, „rodzina” zarządziła, że Larry z uwagi zapewne na wiek, winien zrezygnować z aktywności zachowując formalnie stanowisko prezesa a z dalekiego Izraela ściągnięto dynamicznego człowieka, który nie dość, że 6 lat służył w armii izraelskiej, to jeszcze zna się na nieruchomościach a ponadto zajął chwilowo wakujące miejsce po pierwszym mężu pani Sylwii Silverstein – córki i członkini władz spółki i został nowym zięciem Larrego.



Młodzi muszą stawić czoło trudnościom wizerunkowym a dziadka Silversteina zesłali – do Warszawy, która obok Szanghaju jest jedynym zagranicznym miastem, w których jest widoczna aktywność biznesowa Silversteinów.



Pozostaje pytanie o przyszłość nowej firmy obu panów: Doktora Jana i Larrego Silversteina- zarejestrowanej w 2012 r. jako KSP Real Estate Investment Management (KSP REIM), na ulicy Wspólnej, która wedle oświadczeń właścicieli ma :zarządzać „…regulowanymi prawem luksemburskim funduszami zamkniętymi rynku nieruchomości..” Ciekawe, czy chodzi o to, aby podatki z tego biznesu omijały Polskę.



Pozostaje też zadumać się nad przepaścią, jaka dzieli pompatyczne mowy pogrzebowe całej tej „klienteli Doktora Jana” z realiami jego biznesów tj. faktu, że jakoś nikt go nie wychwala jako „największego indywidualnego podatnika w Ojczyźnie”, „budowniczego fabryk” tylko kolokwialnie mówiąc, zasuwa głodne kawałki o „Apollinach”, „kwadrygach”, wizjonerach”.



Bo pan Jan podobno do perfekcji dopracował metody niepłacenia podatków w Polsce, czemu służyć miała m.in. firma w Luxemburgu, o której jakoś cicho.


I zadumać się nad tym, kim są ludzie stanowiący tzw. elitę rządzącą III RP, których kilku przedstawicieli siedziało dzisiaj w kościele, którym nawet nie zaświtała myśl, że kamienica na Placu Małachowskiego 2 winna być oddana potomkom Edwarda Raczyńskiego (miał 3 córki) – na rozsądnych warunkach uwzględniających zniszczenia wojenne. Ciekawe, czy chociaż za grunt pod kamienicą zapłacili rodzinie. Bo ziemi wokół siedziby rodowej – władze III RP – nie chcą ZA NIC oddać prawowitym spadkobiercom.

Za to robią sobie „pogrzeby dla VIP-ów” i nie uważają, że w państwie demokratycznym zamykanie całych kwartałów miasta na wiele godzin „bo chowają najbogatszego faceta w mieście” - zakrawa na groteskę i ośmiesza Zmarłego.

Bo o tym, że ksiądz odprawiający Mszę św. musiał sam sobie „odpowiadać” w tych miejscach, w których winni odpowiadać obecni w kościele „katolicy” – to chyba nie warto nawet wspominać.


http://bobry7.salon24.pl/662104,janek-z-st-moritz-larry-z-world-trade-center-warta-tower-i-raje-podatkowe


https://en.wikipedia.org/wiki/Larry_Silverstein

http://www.insurancejournal.com/magazines/features/2002/09/02/23196.htm

http://investmap.pl/wiadomosci/link,polska-kulczyk-i-silverstein-wkraczaja-na-polski-rynek-nieruchomosci,39870.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze